E-mail: biuro.senator@interia.pl
Strona główna » Płacić za kata...
Senator Lidia Staroń złożyła projekt zmian w ustawie o pomocy społecznej dotyczących opłat za pobyt w domu pomocy społecznej. W decyzji o ustaleniu odpłatności będzie obowiązek
- po pierwsze - pouczenia o możliwości złożenia wniosku o zwolnienie z opłaty,
- a także wprowadzona zostanie dodatkowa przesłanka zwolnienia z opłaty za pobyt osoby bliskiej tj. mieszkaniec dps (np. rodzic) długotrwale i w sposób rażący uporczywie nie dopełniał obowiązków rodzinnych względem osoby obowiązanej do wnoszenia opłaty.
Koszty pobytu co do zasady ponosi mieszkaniec domu, jednak, gdy nie jest on w stanie ich ponieść, obowiązek ten spada na małżonka, zstępnych, a następnie – wstępnych. Generalnie zasada jest słuszna, jednak są sprawy, w których obciążenie rodziny byłoby nie tylko niemoralne, ale niezwykle krzywdzące…
Marta nie znała swojego ojca. Pijaka, który nigdy jej nie kochał, grosza nie dał… Ojciec się do niej nie przyznawał. Kiedy była dziesięcioletnią dziewczynką, jej matka wystąpiła z powództwem o ustalenie ojcostwa. Skutecznie. Zasądzono alimenty. Tylko na papierze. Ojciec nie chciał jej znać, nigdy się nią nie interesował, nie płacił alimentów, a pieniądze Marta dostawała z Funduszu Alimentacyjnego. Kobieta jako dziecko żyła w biedzie, zdarzało się, że nie miała co jeść, w co się ubrać… Ciężar wychowania i utrzymania spoczywał wyłącznie na matce…
Osoba ojca pojawiła się w jej życiu dopiero w czasie, gdy otrzymała decyzję nakazującą płacenie za jego pobyt w DPS. Była już dorosłą kobietą. Miała swoją rodzinę, męża, dziecko… Oboje małżonkowie pracowali, ale pieniędzy starczało tylko na zaspokojenie podstawowych potrzeb. Decyzja MOPS była dla niej ogromnym szokiem, zaburzyła poczucie bezpieczeństwa całej rodziny. Wizja oddawania co miesiąc kilkuset czy kilku tysięcy złotych ze skromnego budżetu domowego na utrzymanie nie tylko całkowicie obcej, ale wręcz wrogiej osoby spędzała sen z powiek. Marta odwołała się od krzywdzącej decyzji. Na darmo. Nie wiedziała, że należało złożyć odrębny wniosek o zwolnienie z odpłatności. Dopiero pomoc senator Lidii Staroń sprawiła, że organ uznał racje pani Marty – nie musi ona płacić kilku tysięcy złotych za pobyt ojca „wstecz” ani uiszczać opłat na bieżąco. Rodzina w końcu odzyskała spokój.
Podobny los spotkał Olę.
Dzieciństwo Oli to strach i bieda.
Jako dziecko została, wraz z Mamą i rodzeństwem: Krzysiem i Mają, wyrzucona z domu, gdy ich rodzinny dom – ojciec darował matce (ich babci), wspieranej przez jego siostrę – Panią Prokurator. Mieszkali tam od zawsze z ojcem-katem, który nigdy się nimi nie interesował, a na co dzień bił, poniżał… Ale to był ich dom… Potem mieszkali w małym wynajmowanym mieszkaniu. Matka tłumaczyła, że muszą się dobrze uczyć. To miała być ich wolność i przyszłość… I Ola, i brat, i jej siostra skończyli prawo. Po to, żeby nikt ich nie krzywdził. Dziewczyna zaczęła pracować w kancelarii. Było bardzo ciężko, ale uczyła się, otworzyła przewód doktorski…
Wydawało się, że to już koniec krzywdy, że te roztrzaskane kawałki życia uda się poskładać w jedną całość. Do czasu, gdy Ola dostała z MOPS decyzję, aby płacić za… ojca… 3 tys. zł miesięcznie. Okazało się, że to siostra ojca, pani prokurator złożyła wniosek, że jej brat powinien być umieszczony w DPS, ponieważ jest agresywny. Do płacenia zobowiązano Olę… Dziewczyna walczyła z tą decyzją. Pomogła Pani Senator. Poszły nawet do NSA i wygrały, ale tylko… formalnie, bo był jakiś błąd w decyzji. Dziewczyna jest dzisiaj cieniem człowieka. Jest chora…
Na razie wygrała… Ale żyje jak na bombie, ze świadomością, że w każdej chwili listonosz może przynieść decyzję, że ma płacić za swojego kata… Zabrał jej dzieciństwo, dzisiaj zabiera zdrowie i życie…
Jawna niesprawiedliwość wynikająca z braku precyzyjnych uregulowań dotknęła Martę czy Olę, ale takich osób jest więcej. Nie tylko nie wiedząc o możliwości odwołania, ale często boją się i wstydzą… za przeszłość. Tak jakby to była ich wina, a nie dysfunkcyjnych rodziców. Będą odejmować sobie od ust, płakać, rozpamiętując traumy z dzieciństwa i płacić… a komornik zmieni ich życie wpiekło…
To osoby, które często wyrwały się z patologicznego środowiska, coś w życiu osiągnęły, żyją i pracują uczciwie, często wychowują już swoje dzieci, a o swoim dzieciństwie wolałyby zapomnieć… Ale państwo nie daje zapomnieć. Nakłada na nie obowiązek płacenia za pobyt w DPS rodziców, którzy nigdy nie nimi interesowali i nie zajmowali, nie łożyli na ich utrzymanie, często ich nie znają…
Czy to nie jawna niesprawiedliwość wynikająca z braku precyzyjnych uregulowań…?
Zmiany w ustawie są więc absolutnie konieczne, aby nie skazywać wystarczająco skrzywdzonych przez los osób na rozdrapywanie ran z dzieciństwa oraz życie w poczuciu ogromnej niesprawiedliwości.